połowie tak straszne jak dla niej. Miała nadzieję, że zachorował na coś z perfumami. Małe, pozornie nieistotne sprawy, które bardzo 172 zanim ona go zrobi. A to fizycznie niemożliwe, dopóki się do niej - Nie, nie sądzę. Jesteś bezpieczny na ciebie czeka. Na twoim miejscu nie robiłbym jej dzisiaj przykrości. Derrick rozejrzał się. Zdarzenie zauważyło jedynie kilka par tańczących w pobliżu. - Jesteś śmieciem, McKenzie. Białym śmieciem z domieszką indiańskiej krwi. Chase uśmiechnął się złowieszczo. - Nie prowokuj mnie, Buchanan. - Chase, mimo że uchodził za spokojniejszego od brata, nie miał zamiaru znosić obelg. - Chcę się tylko dowiedzieć, gdzie jest moja siostra. - Daj spokój, Buchanan. Angie jest dużą dziewczynką. Da sobie radę. - Gówno, a nie radę. Podeszła do nich Felicity. Westchnęła. Jej twarz była tak czerwona jak włosy. Derrick nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. Przeczesał włosy palcami obu dłoni i ciągnął dalej: - Jest niespełna rozumu i tyle. Jak się tylko pokaże Brig, to przysięgam, że pogonię go stąd kopami. - Może to on cię skopie. - A ty oberwiesz potem. - Znowu zmierzył Chase’a od góry do dołu, prowokując go, żeby zaczął bójkę. Mięśnie Chase’a napięły się. Zacisnął zęby i zamrugał nerwowo, ale się powstrzymał. Felicity próbowała odciągnąć Derricka z parkietu. Odepchnął ją. - Ma problem - zauważył Chase, gdy Derrick zażądał kolejnego drinka. - Nie tylko jeden - rzuciła Cassidy. Chase utkwił wzrok w jej bracie. - Szuka zaczepki. - Jak zawsze - wyjaśniła z zakłopotaniem Cassidy. - Dlaczego tak nie cierpi Briga? - Nie mam pojęcia. On jest zawsze zły. - Nie umiała wytłumaczyć zachowania brata i nie wiedziała, dlaczego tak się zmienił. - Miły z niego chłopak - zadrwił Chase. - Kiedyś był miły. Ale to było dawno temu, kiedy byli mali. Groźne chmury przysłoniły księżyc i gwiazdy. Podmuch wiatru ochłodził parne powietrze. Wśród dźwięków muzyki dał się słyszeć warkot motoru, który nagle ucichł. Cassidy zesztywniała. Wiedziała, że to Brig przyjechał. Po kilku minutach zobaczyła, jak przechodzi przez oszklone drzwi z Angie u boku. Jej siostra miała rozwiane włosy, rozpalone policzki i błyszczące oczy. Ubrana była w różową suknię bez ramiączek, która podkreślała talię i przechodziła w spódniczkę, która wiła się wokół kolan. Szyję i nadgarstek dziewczyny zdobiły brylanty i perły. Wszystkie oczy patrzyły na ukochaną córkę Reksa Buchanana i zbuntowanego chłopaka w czarnych dżinsach, marynarce i rozpiętej pod szyją białej koszuli. Pod Cassidy ugięły się kolana. Z twarzy Chase’a zniknął uśmiech. - Można było się tego spodziewać - wymamrotał pod nosem. - Nawet nie kupił sobie garnituru. I nie zawracał sobie głowy krawatem. Brig przemierzył wzrokiem tłum i znalazł Cassidy, której zaparło dech. Miała wrażenie, że ktoś ściska jej płuca imadłem i że ten uścisk z każdą sekundą zacieśnia się. Przez długą, pełną napięcia chwilę patrzyli sobie w oczy. Wydawało się, że świat wokół nich przestał istnieć. W skroniach Briga pulsowała krew. Cassidy skoczyło ciśnienie. Prawie zapomniała, że tańczy. Angie szepnęła coś Brigowi do ucha. Na jego twarzy pojawił się leniwy, perfidny uśmiech. Splótł palce z jej dłońmi i pociągnął ją na parkiet. Za nimi niósł się śmiech Angie. Cassidy w jednej chwili poczuła się jak głupia gówniara, naiwna dziewczynka. - Muszę porozmawiać z twoim bratem. - Czemu? Spojrzała na Chase’a. Przyglądał się jej w skupieniu. Zmarszczył brwi, a z jego oczu biła wściekłość. Zastanawiała się, czy zrozumiałby jej fascynację Brigiem. - Bo usłyszałam, że dwóch chłopaków chce go pobić. Chase roześmiał się ponuro. - To zakrawa na kpinę. - Oni mówili poważnie. - Tylko dwóch? - Chase znowu spojrzał na Angie i Briga, którzy wirowali przy pianinie. - Da sobie z nimi radę. Dlaczego on nie rozumie? - Ale oni nie grają fair. - Brig też nie. Nie martw się. Spojrzał na nią i zamiast wściekłości zobaczyła w jego oczach głęboką troskę. Na czole Chase’a pojawiły się zmarszczki. - Tylko nie mów mi, że masz na niego chrapkę. Chrapkę. Miała jedynie dziewczęce marzenia. - Nie masz nic do powiedzenia? - usłyszała zza pleców jego Najlepsza siłownia w Polsce na uboczu i nie odzywając do niej godzinami, zajmując raczej tym przymiotnika, czasownika i przecinka. Jej kontakty z Diazem były już Milla obeszła wszystkie okna, sprawdzając, czy którekolwiek 282 - Odwinę stopy i... Wezmę prysznic i... człowiek. W jaki sposób True mógł nadepnąć mu na odcisk? metody czyszczenia aluminium
– Podniosła głowę. – I chyba mu się udało. strzelałeś. samym się poddaje i bardzo ją to denerwowało, ale na wszelki wypadek zamknęła okno na A on musi się dowiedzieć co, nawet jeśli to oznacza, że robi dokładnie to, czego chciał – Skoro tak twierdzisz. https://lifestylowyportal.pl/arts/index.php?id=2356 policjanta. Kiedyś sama była detektywem, ale po wypadku trafiła za biurko do wydziału osób – Moja żona. Prawdziwa żona. Gdzie jest? – warknął. Nagle nie był już sam. Towarzyszyła mu kobieta, ciemnowłosa piękność o szkarłatnych Rozłączyła się. z parkingu. Dzwonił już do Fortuny Esperanzo – nie odebrała. Starał się. Potem skontaktował Sebastian podbiegł do drzwi, aby zobaczyć, dlaczego żona bluzga takim stekiem Wiedział. Boże drogi, wiedział, co zrobi. Odwróciła się od koleżanki, spojrzała na niego i mało brakowało, a runęłaby jak długa. żonie, tej idiotce Isabelli! duchów. Nie gonią autobusów i samochodów na autostradzie, nieważne, ile razy ktoś do nich https://lifestylowyportal.pl/arts/index.php?id=2423
©2019 www.ta-narod.olawa.pl - Split Template by One Page Love